Po pracy szybki posiłek i na ryby. Artur już się niecierpliwi, w czasie jazdy samochodem, słyszę że nie jest zbyt optymistycznie nastawiony do dzisiejszego wędkowania. Ja wręcz odwrotnie, jestem pewien, że tym razem złowimy sandacze - bo te ryby o tej porze roku są naszym celem. Jest wyjątkowo ciepły, jak na listopad wieczór, nie pada, nie wieje, przepiękna pogoda na wędkarską wyprawę. Szybko pakujemy się na przystani i sporo przed 18 wypływamy na pierwszą miejscówkę. Wykonujemy po kilka rzutów woblerami i postanawiamy zmienić miejsce, Artur dość intensywnie obławiał w ostatnich dniach to łowisko i nie miał brań, dziś nie ma ochoty tu za długo łowić. Krótka narada gdzie dziś łowimy i ruszamy w górę rzeki. Odpuszczamy pierwszą "miejscówkę" - połowimy na niej w drodze powrotnej. Na szczęście w "naszym" miejscu nikogo nie ma, Artur dokładnie ustawia łódź - ma swoje punkty nawigacyjne na brzegu... nie wiem jak On to robi, ale zawsze dokładnie ustawia łódkę w tym samym
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje