Grudniowy sandacz 91cm 8,20kg

To był drugi sandacz tego dnia, pierwszego o długości 81 cm i wadze 5kg złowiłem pół godziny wcześniej. Cały czas łowiłem tego dnia jednym 12cm woblerem w kolorze GT, tego dnia było jeszcze 3 branie ale sandacz spadł! Oba wzięły na bardzo wolno prowadzonego pod prąd woblera, myślę że gdzieś na głębokości 1m. To był ciepły, bezwietrzny grudniowy dzień, brania w godzinach 17.40 - 18.15, temperatura powietrza ok. 5 stopni, temperatura wody 1,5 stopnia. Obie ryby wróciły do wody.


Zapraszam do naszej Galerii wędkarskiej.

Komentarze

  1. witam

    piękny zander , ja dopiero raczkuje w tej materii , ale miałem juz kilka tylko w granicach 50 cm , choć były większe ale zeszły przy zacięciu , zastanawiam się czy to nie kwestia kija , używam daiwe powermesch 2,70 2-,25 stara szkocka seria . Kij pracuje całym ciałem , czy jest dobry ?
    pozdrawiam
    Bogdan

    OdpowiedzUsuń
  2. Kij jest dobry, dobrze będzie trzymał rybę podczas holu, świetny do łowienia na woblery. Trzeba się niestety pogodzić z faktem, że nie każde branie uda się skutecznie zaciąć. Ja też łowię na uginające się do samej rękojeści wędziska i większość brań kończy się skutecznym zacięciem.

    Sandacz ma bardzo twardy "pysk", ale nie to jest powodem, że trudno mu wbić skutecznie i głęboko hak, tylko to, że w momencie pochwycenia przez sandacza zdobyczy, bardzo mocno zaciska kły na przynęcie, jeśli w tym momencie zacinamy, to nie ma kija, którym przesuniemy przynętę w jego pysku. Większość skutecznych zacięć to efekt... spóźnionych o ułamki sekund zacięć :)

    Sandacz błyskawicznie, jak tylko się zorientuje, że trzyma w pysku nie pokarm, stara się pozbyć przynęty, przy okazji luzuje chwyt swoich zębów. Ja staram się ten fakt wykorzystać, wykonując błyskawiczne docięcie. Jak błyskawicznie potrafi sandacz chwycić przynętę i się jej pozbyć, niech świadczy fakt, że bardzo często czuję branie i nim zdążę zareagować, zacięcie jest spóźnione, często już też nie zacinam, bo wiem, że jest na to za późno - ale gdy oglądam woblera to widzę, że sandacz zrobił głębokie dziury po obu stronach w woblerze... to są ułamki sekund.

    Zdarzają się też oczywiście brania, gdzie przynęta tkwi głębiej w pysku lub hak wbija się z boku, w kąciku i w takim przypadku nie ma problemu z zacięciem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam

    dzięki wielkie za zwrotną informację . Ze swojej strony dodam że był jeszcze jeden problem mianowicie kotwice .Obecnie we wszystkich woblerach wymieniłem na kotwice owner , są zdecydowanie ostrzejsze i mocniejsze na rozginanie .W tamtych woblerach po atakach sandaczy kotwice również się rozgięły co potwierdza nie do końca dobrą jakość .Dzisiaj byłem w nocy ale efektów 0 być może podyktowane to było pełnią , spokojnie można było przemieszczać się bez latarki , "prawie" jak za dnia .Tak jak wcześniej pisałem w tej materii to początek , ciekaw jestem gdzie szukać wielkich zdobyczy jesienią , oraz listopad i grudzień ,czy analogicznie jak o tej porze ? choć jest jeszcze jedna kwestia mianowicie stan wody .Obecnie na odrze po pas , świetnie można pokonywać niedostępne odcinki przy standardowym stanie wody .No ostatnia kwestia prowadzenie przynęty , przekonałem się że im wolniej tym lepiej

    pozdrawiam
    Bogdan

    OdpowiedzUsuń
  4. Kotwice czy haki przy główkach jigowych muszą być oczywiście bardzo ostre. Wszędzie mamy niskie stany wody, nie tylko na Odrze, ale i na innych rzekach, teoretycznie powinno to ułatwić sprawę lokalizacji sandaczy, w praktyce różnie to bywa, zwłaszcza że sandacz podlega w naszych wodach ogromnej presji i nie ma go zbyt dużo.

    Prowadzenie przynęty zależy w dużej mierze od aktywności ryb, najważniejsze aby nie łowić zbyt schematycznie, zwłaszcza jak wyniki są niezadowalające.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie tak , dlatego cierpliwość popłaca i zapewne nadejdzie taki dzień kiedy padnie piękne zwierzę .Zauważyłem że faktycznie brak schematyczności daje lepsze efekty , miejscówek mam sporo tak więc będę skrupulatnie z nadzieją obławiać .A tak na marginesie to jakie miesiące są najlepsze pod katem nocnego mętnookiego ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Na Odrze macie dużo główek, opasek, to dobre miejsca, najważniejsze aby było dużo drobnicy w takich miejscach.

    OdpowiedzUsuń
  7. będziemy próbować , miejsc jest faktycznie sporo ale ludu mięsożernego jeszcze więcej .Ten akurat rodzaj spinu bardzo mi odpowiada , spokój , cisza oraz efekt którego nie wiadomo kiedy można się spodziewać

    pozdrawiam
    Bogdan

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do najlepszych miesięcy do łowienia na woblery, to wg mnie... od czerwca do końca grudnia :) Ja łowię na woblery do końca roku lub do czasu gdy lód skuje rzekę, z tym że pod koniec roku bardzo rzadko zakładam na agrafkę woblera mniejszego niż 12cm. Często też wtedy łowię trochę głębiej, sięgam wtedy po woblery schodzące na 1,5 / 2m.

    Na woblery łowię głównie po zachodzie słońca, wcześniej szukam sandaczy raczej gumą. Teraz w lecie bardzo często wieczorem i w nocy widać aktywność polujących drapieżników, warto to wykorzystać w późniejszym okresie gdy już przy powierzchni nie będzie widać żadnej aktywności i woda będzie się wydawała martwa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie , zatem najlepsza rada to wędziska w garść i nad wodę. Arsenał woblerowy jest duży, będę eksperymentować na różne sposoby , zobaczymy jaki efekty to pewnie czas pokaże

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow! Widać połów bardzo udany ;) Cierpliwość tutaj popłaca. Trafiłem tu przypadkiem ale przyznaje, świetny i ciekawy blog. Pozdrawiam i czekam na nowe wpisy.
    Robert

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem rybakiem amatorem ale jeszcze nigdy nie udało mi się złowić tak wielkiej ryby :o Zazdroszczę połowu!
    Umysł

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz