Dobrze odrobiona lekcja

Zawsze uważałem, że przygotowanie to połowa sukcesu w zawodach. tym razem nie było inaczej. Po zamieszaniu z terminem i miejscem I tury mistrzostw okręgu (swoją drogą ciekawe komu i po co to było potrzebne) okazało się, że zawody będą na rzece Narew w pobliżu wsi Ponikiew. Niby znam to łowisko jak własną kieszeń, ale w tym roku jeszcze tam nie wędkowałem.

Pierwszy trening nie napawał optymizmem. Siedziałem na głębszym odcinku łowiska i łowiłem niewiele. po 3 godzinach wyjąłem siatkę i po zważeniu ryb (krąpie i płocie, a raczej krąpiki i płotki) waga pokazuje niecałe 4 kg. Niewiele. Na zawodach to będzie połowa tego.

Drugi trening na płytkim odcinku i zdecydowanie lepiej. ryb jest dużo więcej i są ,,grubsze". Waga 12kg to już napawa optymizmem. Jeszcze trening ,,uklejowy" 2 godziny 2.400. Nie jest źle. Można się ratować uklejką. To chyba niezłe wyjście jak się polosuje na "głębokim".

Ostatni trening z mocno ukierunkowaną zanętą na leszcza. Wiem, co one lubią na Narwi. Wychodzi, że to jest to. Pomimo głębszego łowiska ryb jest dużo, a do tego trafiają się bonusiki (leszczyki ok 500g). Już wiem co będę robił. Dalsze treningi nie mają sensu. Trzeba teraz przygotować zestawy. Nie takie zwykłe zestawy na wodę bieżącą, bo te sprawdzają się wszędzie tylko nie na Narwi. Takie moje zmodyfikowane narwiańskie zestawy. Po 3 szt w gramaturze od 8 do 16g. Spora tego. Do tego po dwa zestawy na "bombkach" od 6 do 12g i portfel przyponów. Ale te mam już uwiązane.

Sprawdzenie uklejówek. Tych krótkich 3 i 3,5 metra. inne byłyby nieprzydatne. Jestem gotowy. Sobota. Trenuje Marcin i Piotrek. Postanowiłem pojechać i zobaczyć co słychać. Nic sie nie zmieniło. Grubych leszczy nie ma. Przy okazji na jakiejś dziurze wyrywam z zaczepów zderzak. No cóż. Mechanik też musi z czegoś żyć. Tylko paskudnie trze przy ostrym skręcaniu.

Zanęta, glina, robactwo. Wszystko zapięte na ostatni guzik. Niedziela. 5.30 jestem na łowisku. Zbiórka i losowanie. To zawsze najsłabsza moja strona. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek polosował tam gdzie bym chciał, za to kilka razy polosowałem tam, gdzie bym nikomu nie życzył. Nie jest źle. Nie chciałem stanowiska 19. no i nie mam. Mam za to ... 18. Po przyjściu na stanowisko uświadomiłem sobie, że jeszcze nigdy tu nie łowiłem. Za to z zawodów Mavera pamiętam, że nigdy nikt z tego stanowiska nie wygrał, ale też chyba nigdy nie było tragicznie. Jednym słowem średnio.

Z zazdrością patrzę na zawodników rozkładających się na moich wymarzonych stanowiskach. Wiem jedno. Nie zazdroszczę Jackowi przedostatniego stanowiska. W zeszłym roku jeszcze w tym miejscu leżało zwalone drzewo. Zimowo wiosenna woda zabrała je co prawda, ale kto wie co zostało w dnie.Sygnał do wejścia na stanowiska i gruntowanie. Nie jest dobrze. Chciałem łowić 11, ale dno ucieka zgodnie z kierunkiem przepływu, a koniec dołka jest poza moim stanowiskiem. Bez wiary dokładam 13 i miłe zaskoczenie - dno równiutkie jak stół. Tego właśnie chciałem. Tylko perspektywa łowienia 13 na 5 elementowym topie jakoś mi się nie uśmiecha w tym upale. Cofam trochę i jeszcze trochę. No przynajmniej można zmienić dopałkę na krótką. Tak też zrobiłem.

Uciąg spory, głęboko. Rozkładam trzy topy z listkami. dwie 14 i jedna 16. Do tego bombka 12g. Jest fajna zatoczka przy brzegu to rozkładam też uklejówki. Chyba tą rybę będę łowił. Powinienem poprzeskakiwać wszystkich "uklejarzy", bo stanowisko mnie wyróżnia, ale pewnie przegram z jednym, czy dwoma "tyczkarzami", którzy dobiorą się do średniej ryby.

Nęcenie i sygnał do łowienia. Biorę listek 14g ten powinien najlepiej sygnalizować drobne ryby. Mówię sobie 10 przepłynięć bez brania i odkładam tyczkę. W siódmym przepłynięciu jest krąpik na rozmyciu. Następna 10. No nie zacząłem dobrze liczyć i jest następny. Postanowiłem na razie zostać przy tyczce. Z relacji przechodzących kibiców dowiaduję się, że w zasadzie nikt nie łowi regularnie. A ja zaczynam dobierać się do krąpi, co prawda, ale coraz grubszych. po godzinie jest pierwszy leszczyk. Tak coś ok. 500 gram. Dziś to gruba ryba. I nagle spokój. Wiem co się dzieje. Zmiana zestawu listek 16g. 

Cztery grube robaki na hak i już w pierwszym wstawieniu branie w kulach. Ryba ostro trzyma się nurtu. Wprowadzenie na spokojniejszą wodę i do wierzchu. Ładny leszczyk ok 1000. Wiem, że uklejarze nie mają szans. Tylko czy spostrzeżenia kibiców, że nikt nie łowi są prawdziwe? Później było już tylko lepiej. Co prawda leszczyki odskakiwały po każdym wyjętym, ale wracały po donęcaniu, a w międzyczasie brały krąpie.

Prawie każda wyjęta ryba zwracała czerwone fluo. Dziwne, ale brały tylko na niebarwione robaki. Po dołożeniu czerwonego tak jakby ich nie było. Zresztą na treningach było to samo. Teraz druga tura - Grądy. Nie ukrywam, że nie lubię tego łowiska. Pewnie nawet nie dlatego, że nie lubię łowić na stojącej wodzie. Biorę przecież udział w różnych zawodach i to nieraz z sukcesami na stojącej wodzie. Ale nigdzie przed zawodami nie trzeba nosić całego sprzętu po nie najciekawszym terenie na odległość pół kilometra.

Ja rozumiem, że wędkarze z północnej części naszego okręgu też chcą mieć zawody "u siebie". Szkoda tylko, że nie chcą lub nie mogą znaleźć łowiska z dogodniejszym dojazdem. Wiem, że znowu po tym "maratonie" odejdzie mi chęć do łowienia. A tam też trzeba kombinować co i jak. No cóż pewnie znowu nie połowię. A może odczaruję i to łowisko.

Darek


Komentarze

  1. Wyniki i relacja kolegi z Lidzbarka: I tura Mistrzostw Okręgu Ciechanowskiego w wędkarstwie spławikowym seniorów.

    OdpowiedzUsuń
  2. W dniu 12-06-2011. na jeziorze Grądy odbyła się II tura Mistrzostw Okręgu Ciechanowskiego w wedkarstwie spławikowym. Po dwóch turach zmagań spławikowców mistrzem naszego okręgu został: Andrzej Nowakowski z Pułtuska

    Najlepsza trójka po 2 turach:

    I Miejsce Nowakowski Andrzej koło PZW Pułtusk
    II Miejsce Weronik Jerzy koło PZW Działdowo
    III Miejsce Gołębiewski Zbigniew koło PZW Lubowidz

    Zestawienie wyników na stronie Koła z Lubowidza

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz