Podlodowe Grand-Prix Polski, cz. I, Rosnowo

Pierwsze zawody z cyklu GPX Polski w wędkarstwie podlodowym odbyły się na zbiorniku zaporowym Rosnowo k. Koszalina w dn. 7-9.01.2011r. Nasz Okręg lub raczej Okręgowy Klub Sportowy „Potok” reprezentowała drużyna w składzie: Marek Dembski – Koło z Działdowa, Mirosław Brzeziński – Koło z Pułtuska oraz niżej podpisany Marcin Majewski – również z Pułtuska.

Łowiska nikt z nas nie znał. Wiedzieliśmy tyle co udało znaleźć się w internecie. Z uwagi na odległość (ponad 400km) z Pułtuska wyjechaliśmy w czwartek o godz. 11.00. Po drodze w Działdowie zabraliśmy Marka. Droga była bardzo zła. Na drodze był lód, dziury w lodzie, dodatkowo miejscami zwiewało śnieg z pól. Nie dało się jechać szybciej niż 50 – 60 km/h. Dlatego w miejscu zakwaterowania byliśmy dopiero o 21.00. Nasza kwatera była w odległości 25km od łowiska. Tyle samo mieliśmy do Koszalina.

Na treningu zjawiliśmy się z samego rana. Zbiornik wyglądał bardzo urokliwie. Z każdej strony otoczony był lasem.

Już po pierwszym opuszczeniu mormyszki okazało się, że nie będzie łatwo. Kilka metrów od brzegu było 6m głębokości. Dodatkowo mocno ciągnęło. Zbadaliśmy kilka miejsc dookoła przygotowanych sektorów. Dno zbiornika było bardzo nierówne. Kilka metrów w bok od przerębli głębokość zmieniała się również o kilka metrów. Do końca nie było wiadomo czy wywiercimy przeręble na 4-5m czy na 6-7 a nawet 8m. Jedno było pewne. Przeciwległy brzeg był zdecydowanie płytszy. W kierunku środka zbiornika ostro nabierał głębokości, jednak trudno było określić w jakiej odległości to następuje.






Na treningu każdy z nas złowił kilka płotek i okonków. Ryby nie były brzydkie, ok. 20 – 25cm. Przy ogólnym braku reakcji ryb na starania trenujących zawodników dawały one szansę na niezłe miejsce. Okazało się również, że w łowisku jest sporo szczupaków. A one nie były pożądane z uwagi na okres ochronny. Zresztą na żyłce 0,07 – 0,08mm trudno wyjąć wymiarowego szczupaka. Na treningu na głębokiej wodzie, ok. 6-7m miałem tylko 1 branie. Złowiłem płoteczkę. Tak więc doszliśmy do wniosku, że najłatwiej o rybę w płytszej części. Na głębokości 2,5 – 4m można było liczyć na brania średniej ryby. Poza tym tu woda tak nie ciągnęła i łatwiej się łowiło.

Ogromnym ułatwieniem w poznaniu łowiska były głębokościomierze w które byli wyposażeni niektórzy zawodnicy. Wystarczyło przyłożyć takie urządzenie do przerębli na 2 sek. i wiadomo jaka głębokość jest pod nogami. Koszt takiego urządzenia na tą chwilę to 450zł. Jest wielkości niedużej latarki i bez problemu mieści się w kieszeni.

Dzień treningu pozwalał zapoznać się ze wszystkimi sektorami. Tym bardziej, że wolno było trenować nawet 1cm od strefy buforowej.

Do zawodów przystąpiły 24 drużyny z klubów sportowych oraz 7 zawodników indywidualnych. Łączne było 79 startujących.

W pierwszym dniu zwodów ja wylosowałem sektor A, Marek sektor B a Mirek C. Przed wejściem na lód odbyło się sprawdzenie listy w sektorach oraz kontrola techniczna zawodników – sprawdzenie ilości przynęt i zanęt.







Zgodnie z naszymi przypuszczeniami o ryby było bardzo trudno. Wielu zawodników wprost biegało po lodzie w pogoni za pojedynczymi rybkami. Jeśli ktoś zobaczył zacinającego zawodnika, natychmiast zjawiał się przy nim. Ryby brały bardzo chimerycznie. Cały czas krążyły. Można było liczyć na 1 góra 2 brania. Później następowała bardzo długa przerwa lub całkowity zanik brań.


Tak więc pozostawało szukanie i bieganie. Nasze wyniki po I turze przedstawiały się następująco: Mirek – 5 ryb, (210g), ja – 9 ryb, (790g, III miejsce w sektorze). Niestety Markowi nie udało się zlokalizować ryb i nie miał nawet brania.







Drugi dzień zawodów nie był lepszy. Mimo że każdy z nas coś złowił, to nie osiągnęliśmy dobrych wyników. Nasza strategia z pierwszego dnia generalnie zawiodła. Pozwoliła zapunktować, ale nie pozwoliła osiągnąć dobrego wyniku. Okazało się, że trzeba było trafić, wybrać dobre miejsce na głębokiej wodzie z uciągiem i cierpliwie je obławiać.

Ja na płytkiej wodzie szybko znalazłem ryby. Wyjąłem kilka okonków i płotek. Jednak 2 ryby spadły mi podczas holu (skutek natychmiastowy zanik brań) a jedna urwała mormyszkę. Udało mi się jeszcze trochę dołowić w innym miejscu i to był koniec. Przez 2 ostatnie godziny nie miałem brania. Pecha miał również Marek. Holował pięknego leszcza. Gdy się pokazał, okazało się że dużym problemem byłoby wyjęcie go nawet przez otwór o średnicy 20cm. Jednak leszcz wypiął się i to „rozwiązało” sytuację. Także Mirkowi kilka ryb zeszło z haka. W tej turze Marek złowił 265g (17 miejsce w sektorze), Mirek 785g (10 miejsce w sektorze), ja 480g (16 miejsce w sektorze).







Ostatecznie po dwóch turach zajmowaliśmy: Marek 67 miejsce, Mirek 49, a ja 25 miejsce. Drużynowo uplasowaliśmy się na 13 miejscu zdobywając 43,5pkt przy 1530g wagi ryb.

Podsumowując mogę stwierdzić, że nie byliśmy przygotowani do takiego łowienia, na łowienie na takiej wodzie. Zanętę należało dobrze skleić i mocno obciążyć aby skutecznie łowić na głębokiej i płynącej wodzie. Nie wiedzieliśmy, że taka będzie. Można było nie używać zanętnika. W większości przypadków zamieszanie nim spowodowane odstraszało ryby na długi czas. Najlepsze było zanęcenie z ręki i łowienie metr dalej. O wiele skuteczniejsze było dodanie do zanęty grubej ochotki niż jokersa. Poza tym bardzo potrzebny jest trener koordynujący łowienie, przekazujący informacje co się dzieje i jak łowią inni.

Zabrakło nam doświadczenia i obłowienia na innej wodzie niż łowimy na co dzień.
Jednak ten start uważam za niezły i bardzo ważny. Zdobyliśmy wiele doświadczeń, które mam nadzieję zaowocują w przyszłości.






Zawody wygrał Ryszard Dzikiewicz łowiąc 2240g i dobywając 5pkt sektorowych (startujący indywidualnie), II miejsce zdobył Andrzej Łapiński (WKS „CUPIDO” Iława) łowiąc 1305g, zdobywając 7 pkt. sektorowych , III miejsce zdobył Rafał Pykało (Okręg Mazowiecki 4) łowiąc 2210 przy 8pkt sektorowych. Wyniki indywidualne: tn_p1090059.pdf

W klasyfikacji drużynowej I miejsce zajęła drużyna Podlaskiego Klubu Wędkarskiego OPZW Białystok 1 zdobywając 22 pkt przy łącznej wadze ryb 2990, II miejsce zdobyła zaprzyjaźniona drużyna z Olsztyna – Klub Łowisko Net w składzie: Tomasz Kupren, Kacper Górecki, Wojciech Sokolniki zdobywając 24pkt przy 3355g wagi ryb, III miejsce zdobyła drużyna WKS „CUPIDO” Iława zdobywając również 24 pkt przy wadze ryb 2790g. Wyniki klasyfikacji drużynowej: tn_p1090057.pdf

Wszystkim zwycięzcom serdecznie gratuluję.

Marcin Majewski

Komentarze