I Puchar Łowisko.Net

Kilkukrotnie pisałem już, że bardzo lubię jeździć na zawody wędkarskie do Elbląga. Koledzy, którzy je organizują, wiedzą co robią a startujący zawodnicy nie robią sztucznych problemów. Zawsze jest miła atmosfera. Dlatego też, gdy dostałem zaproszenie na zawody w Elblągu na Bulwarze Zygmunta Augusta moja decyzja mogła być tylko jedna: jadę.

Tym razem głównym organizatorem i sponsorem był kolega z Olsztyna Tomasz Kupren prowadzący internetowy sklep wędkarski Łowisko.net. Sponsorami byli także: Kacper Górecki – producent glin i klejów wędkarskich oraz Tomasz Nysztal – 10 – krotny podlodowy Mistrz Polski .

Zawody te odbyły się 7 listopada br. Wybrałem się na nie z Andrzejem Nowakowskim. Trochę obawialiśmy się o pogodę (u nas 2 dni wcześniej silnie wiało i padało) ale obietnica udziału została złożona, pokoje noclegowe zamówione. Jedziemy. Mieliśmy zamiar w sobotę chociaż trochę potrenować. Niestety na miejscu okazało się, że właśnie zaczął padać deszcz. Zrobiło się zimno. Chęć do rozłożenia sprzętu zupełnie nam przeszła.

Trenowało naprawdę dużo osób, więc postanowiliśmy trochę poobserwować. To czasami jest lepsze od treningu. Co do ryb, to było jak zawsze. Brały krąpie. Trafiały się pojedyncze płotki i niewielkie leszczyki, małe okonki.

Zbiórka była zaplanowana na godz. 7.30, więc pobudka nastąpiła o godz. 6.00. Na łowisku okazało się, że wystartuje 55 zawodników. W tym Mistrz Polski w wędkarstwie spławikowym, byli Mistrzowie Polski, Mistrz Świata, uczestnicy Grand – Prix Polski, Mistrzowie zawodów komercyjnych i wielu innych bardzo dobrych zawodników. Całkowicie zaskoczyła mnie obecność kolegów z Lidzbarka Welskiego, tzn.: Marka Gątkowskiego. Sławomira Kraszewskiego oraz Andrzeja Marchlewicza. Ja nie spodziewałem się ich a oni mnie.

Po wpłaceniu startowego w wysokości 80zł każdy zawodnik otrzymał rozpraszacz do jokera, polarową czapeczkę z haftowanym logo Łowisko.net oraz batonika na pokrzepienie. Do dyspozycji była także kawa i herbata w termosach.

Okazało się, że do zawodów przystąpiło 55 zawodników. Losowanie stanowisk przebiegło bardzo sprawnie i rozjechaliśmy się na stanowiska po obu stronach rzeki Elbląg. Zawodnicy zostali podzieleni na 3 sektory. Andrzej został po stronie Bulwaru (w bardzo mocnym mistrzowskim sektorze), ja natomiast musiałem przejechać na drugą stronę. Obaj wylosowaliśmy stanowiska z gałęziami. Ja nad głową, Andrzej na ¾ stanowiska. Biorąc pod uwagę kilka ostatnich losowań stwierdziliśmy, że musimy mieć jakąś „sierotkę” do losowania.

Po sygnale do nęcenia ciężką zanętą nastąpiła istna kanonada. Nawet na Narwi takiej nie słyszałem. Duże i mocno sklejone kule były spowodowane tym, że wszyscy spodziewaliśmy się, że po pewnym czasie woda ruszy bardzo mocno. Łowisko to, ma to do siebie, że woda potrafi się zatrzymać a później płynąć mocno w drugą stronę. Poza tym trzeba szybko i punktowo łowić ryby. Tym razem jednak nic takiego nie nastąpiło. Woda płynęła spokojnie. Jedynie w między czasie opadła o kilka cm tak, że po rozpoczęciu zawodów musiałem zmniejszyć grunt o kilkanaście centymetrów w stosunku do wygruntowanego.





Ryby brały bardzo dobrze od pierwszego wstawienia. Kwestią było tylko dobrać się do większych i utrzymać tempo ich wyławiania. Na dobrą sprawę przez całe zawody niewiele musiałem donęcać. Zestawy uszykowałem sobie następujące: 2,5g – bombka, 3g – listek, 6g – bombka. Przypon krótki 0,12mm. Cały czas jednak łowiłem zestawem 2,5g. Sprawdzał mi się bardzo dobrze. Łowiłem na 2 lub 3 pinki. Ochotki nie było czasu ani sensu zakładać. Sąsiad z mojej prawej strony po zawodach mówił, że jemu najlepiej łowiło się na 4g.





Andrzej też zaczynał spławikiem 2,5g, jednak w pewnym momencie przestał mieć brania. Odzyskał je po zastosowaniu spławika 1,75g. Bardzo ważne było aby spławik był wyważony jak na stojącą wodę. Tzn. antenka spławika powinna wystawać zaledwie na 2 – 3 mm. Mimo to sporo brań miałem pustych. Nie wolno było za szybko zacinać. Chociaż jak za długo się poczekało to trzeba było używać wypychacza. Przerwy w braniach miałem zaledwie 2 lub 3 trwające 1 – 2 min. Po kilkunastu pierwszych rybach zmieniłem haczyk na większy. Różnicy w braniach nie było a haczyk łatwiej i szybciej można było wyjąć.

Ryby tak dobrze brały, że nie rozglądałem się jak idzie innym. Dopiero przy wadze okazało się, że wszyscy pięknie połowili. W moim sektorze najlepszy wynik był Marka Zajączkowskiego i wyniósł 13220kg. Ja osiągnąłem 9860kg co dało mi 6 miejsce w sektorze i ostatecznie miejsce XVI. Andrzej złowił 7890kg, Sławek Kraszewski – 7670kg, Marek Gątkowski – 4590kg, a Andrzej Marchlewicz – 7760kg. Zajętych przez nich miejsc jeszcze nie znam. Zobacz wyniki.





Całe zawody wygrał Remigiusz Zielonka wynikiem 13290kg, II miejsce zajął Marek Zajączkowski – 13260kg, III miejsce – Tadeusz Wiziecki – 12530kg. Bardzo dużo wyników było w okolicy 10kg. Łącznie wszyscy zawodnicy złowili ponad 400kg ryb. Łatwo policzyć, że średnio na zawodnika przypadło po 7,2kg.

Kompletne wyniki zawodów na stronie lowisko.net.

W moim przypadku dał o sobie znać trochę brak obłowienia. Kilka straconych minut skutkowało kilkoma rybami i spadkiem w klasyfikacji. Zawodów raczej bym nie wygrał, ale 11 kilo powinienem tym razem osiągnąć. Uważam jednak, że moje XVI miejsce w tak dobrym i licznym towarzystwie to niezłe osiągnięcie.

Nagrodzonych zostało 15 zawodników. Trzech pierwszych dostało piękne, duże puchary, 6 pierwszych nagrody pieniężne (I nagroda 1000zł). Miejsca od IV do XV nagrodzone zostały zanętami, linami i wiaderkami. Dodatkowo firma Catfish ufundowała nagrodą za największą rybę (bat 7m). Nagroda ta przypadła zawodnikowi, który złowił leszcza ponad 800g.



Składam gratulacje wygranym i organizatorom za bardzo dobrą organizację i miłą atmosferę zwodów.

Marcin Majewski

Komentarze

  1. Na Puchar Elbląga jedziecie??

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie. Chociaż tak naprawdę, to mam ochotę pojechać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz