Sprzątanie kanałku

10 maja odbyło się, przekładane z uwagi na zamknięte śluzy sprzątanie pułtuskiego kanałku. Pomimo ogłoszeń w Gazecie Powiatowej, na dwóch stronach internetowych oraz bezpośrednich rozmów z różnymi osobami do społecznej pracy nie było zbyt wielu chętnych. Szkoda, bo chyba mamy o co dbać.




W sprzątaniu od strony wody uczestniczyło kilkanaście osób (kajaki i cztery łódki), natomiast lądem poszła grupka kilku osób.






Sprzątanie zaczęliśmy od śluzy w górze kanałku. Na początku nie było widać zbyt wiele śmieci. Myślałem, że przepłyniemy cały kanałek. Szybko jednak okazało się, że tak prosto nie będzie. Wystarczyło dobrze się przyjrzeć, podpłynąć bliżej krzaków i oczom ukazywał się widok rodem z wysypiska śmieci. Butelek (plastikowych i szklanych), toreb, torebek, wiaderek, styropianu a nawet części garderoby ile kto chciał. Oczywiście nie zabrakło śladów bytności wędkarzy. Opakowania po robakach zanętach można było znaleźć co machnięcie wiosłem.




Co ciekawe najwięcej śmieci było przy działkach. Myślałem, że działkowcom powinno zależeć na porządku w najbliższej okolicy ich „odskoczni od cywilizacji”. Chyba jednak myliłem się. Właśnie tam utknęliśmy. Było tam największe skupisko śmieci. Nie można było przejść, żeby czegoś nie nadepnąć, przepłynąć, żeby w coś nie uderzyć. Największe gabarytowo „znalezisko” to materac – siennik oraz okna. Przy cmentarzu wyławialiśmy pozostałości po sprzątaniu grobów.

W okolicy działek zaczęły nam się kończyć worki na śmieci. Nic dziwnego, skoro po przepłynięciu 50 metrów zapełniłem 2 worki 120 litr. i znalezione wiaderko 20 litr.


Ostateczne wraz z końcem dziełek skończyły nam się worki. Więc tym razem tu był koniec naszej pracy.

Przy okazji popatrzyłem sobie na dzikie porty i umocnienie brzegowe. Szkoda, że żadne władze nie są tym zainteresowane.


Od pana Śniadowskiego i Gerka usłyszałem, że śmieci jest zdecydowanie mniej niż w roku poprzednim. Wolę nie myśleć co było wcześniej.

Na koniec apeluję do wszystkich wędkarzy (i nie tylko): nie zostawiajcie po sobie śmieci! Skoro znalazło się dla nich miejsce w torbie czy samochodzie w drodze nad wodę, to bez problemu znajdzie się i w drodze powrotnej.

Marcin Majewski


Komentarze