Pierwsze bolenie

W dzień obserwowaliśmy z Hubertem główkę, bolenie nie pokazywały się na powierzchni. Przelana główka to niemożliwe, żeby nie było tu o tej porze roku boleni. Hubert jest przekonany, że bolenie są, tylko żerują głębiej. Jest silny wiatr i niezbyt ciepło, ukleje zeszły głębiej.

Wieczorem nie chce mi się targać ze sobą woderów i na dwugodzinny wypad na ryby decyduje się iść na obserwowaną w dzień główkę. Jestem ciekaw, czy przed zmrokiem bolenie się uaktywnią. Zabieram ze sobą prawie 3 metrowy spinning z białą plecionką powerpro o wytrzymałości 10lb.

Na początek zakładam woblera podobnego do Salmo Thrill tylko lżejszego, obławiam przelew i warkocz, zmieniam woblera na Hermesa, nie ma brań, gorzej nie widać żerujących boleni. Zakładam 10cm bezsterowy wobler tarnus, rzucam w warkocz, na przelew, nie bardzo wiem jak mam prowadzić ten rodzaj woblera, próbuję na różne sposoby, wolno, szybko, zmiennym tempem, z podszarpywaniem szczytówką wędki, wreszcie dodaje to tego wyskakiwanie woblera nad powierzchnię wody.

Zmieniam stronę główki i obławiam jej napływ, trzy rzuty bez brania, zmieniam taktykę, opuszczam woblera głębiej, powoli zaczynam ściągać go do samej powierzchni i ponownie opuszczam liczę do trzech i zaczynam kręcić korbką kołowrotka, przy drugim obrocie… branie! Pierwszy bolek walczy dzielnie, muszę go jeszcze przeciągnąć przez pas roślinności, mocna plecionka pozwala na siłowe przeprowadzenie bolenia przez zielsko.


Boleń ma ok. 55 cm i ok. 1,5 kg, jest mocno zapięty na 2 kotwice, w wodzie nie udaje mi się go odhaczyć, łapię bolenia za kark i dopiero przy pomocy szczypiec udaje mi się wyciągnąć ownery. Wypuszczam rybę z drugiej strony główki. Prowadzę woblera niezbyt szybko i często powoduję, że wobler chlapie po powierzchni wody. Kilka rzutów i…



mam następnego, podobnej wielkości bolenia, tego nie biorę już w ręce, tylko szczypcami odhaczam w wodzie. Plącze mi się plecionka, bezsterowy wobler powoduje, że plecionka jest niezbyt ścisło nawijana na kołowrotek, cóż takie chyba są uroki łowienia tego rodzaju woblerami. Gdy wobler jest już przy zielsku następuje następne branie, ten nie daje mi się tak łatwo przeciągnąć przez roślinność, kręci młynka, mam go po chwili przy brzegu.


Jest największy, ma ok. 60 cm i wagę ok. 2kg, wypuszczam go drugiej stronie główki. Łowię jeszcze 20 minut, na wodzie cały czas panuje cisza, nie słychać głośnych plusków boleni. Na dziś starczy, trzy ryby w 40 minut… całkiem udany wędkarski wieczór.


Komentarze