Podlodowe zawody na Piasecznie

Zawody podlodowe, które odbyły się na j. Piaseczno k. Lidzbarka w dn. 20.01.2008 roku, rozpoczęły cykl zawodów o Puchar Pięciu Jezior. Do Lidzbarka wybraliśmy się w pięciu, tzn. Andrzej Nowakowski, Artur Salamon, Mirosław Brzeziński, Piotr Ignaczak i ja – Marcin Majewski. Z uwagi na odległość pobudka już o 3.30, śniadanko i o godz. 4.40 Andrzej jest u mnie pod blokiem. Przychodzi Artur i jedziemy po Mirka. O godz. 5.00 już jesteśmy w drodze. Piotrek ma dojechać sam.

Droga b. kiepska, bo po kilku dniach odwilży akurat wyskoczył mrozek i jest bardzo ślisko. Szczęśliwie dojechaliśmy tuż po 7.00. Koledzy z Lidzbarka akurat wyznaczali stanowiska. Okazało się, że frekwencja jest duża. Wyznaczono 41 stanowisk. W między czasie zapisywano zawodników, więc szybko przystąpiliśmy do losowania i ruszamy na swoje stanowiska.
Łowimy w dwóch turach po dwie godz. każda. Podzieleni jesteśmy na 2 sektory. Dozwolone metody to mormyszka, spławik i metoda „kołobrzeska”, czyli haczyk – ciężarek – kiwok. Jest bardzo głęboko. Ja mam ok. 5m (stanowisko nr 29), podobnie ma Mirek, który wylosował stanowisko obok mnie (nr 30).

Mimo, że mormyszki są wolframowe, to opadają strasznie długo. Niestety muszą być małe, bo ryby biorą sporadycznie i delikatnie. Na większe nie można ich zaciąć. Pocieszam się, że jak widzę, inni też nie mają rewelacyjnych wyników. Później okazało się, że nie do końca tak było.

Wydłubujemy z Mirkiem pojedyncze płoteczki i okonki. Sporo okonków jest niewymiarowych, więc wracają do wody. Ja mam brania tylko do 30 cm od dna. Mormyszką też nie należy zbyt mocno pracować. Najlepsze brania są po długim jej przytrzymaniu w bezruchu. Branie to minimalne podbicie kwoka do góry. Jedną płotkę trafiam przy opuszczaniu mormyszki, w pół wody.

Niestety więcej brań nie mam na tej głębokości. W pierwszej turze złowiłem 6 ryb: 4 płotki i 2 okonki o łącznej wadze trochę ponad 300g. Dało mi to 9 miejsce w sektorze. 6 niewymiarowych okonków wypuściłem. Przy ważeniu po pierwszej turze okazało się, że najlepszy zawodnik złowił 40 płotek.
W drugiej turze zmieniamy sektory. Ja jestem w A, na stanowisku nr 9. Może będzie lepiej, bo skrajne stanowiska najlepiej połowiły. Zanęcam przeręble zanętą i jokersem za pomocą zanętnika (tak, jak w pierwszej turze). Zaraz po rozpoczęciu tury okazuje się, że ryba jest i bierze. Co prawda znowu b. delikatnie ale systematycznie i pewnie.

Można branie ułamek sekundy spóźnić a i tak jest. Gdy brania zanikają donęcam kulą zanęty z jokersem i znowu jest lepiej. Jest tylko jeden problem. Mam jeszcze głębiej niż w pierwszej turze. Ok. 6 – 7m. Podobnie ma Mirek, który znowu wylosował stanowisko obok mnie. W sumie łowię tym razem 20 płotek (waga ponad 700g).

Mirek ma 3 płotki i okonka. Tym razem plasuję się na 3 miejscu w sektorze. Podsumowując, uważam zawody za udane. Były dobrze zorganizowane (chociaż dalej uparcie twierdzę, że można było stanowiska wytyczyć bliżej brzegu), przeprowadzone sprawnie i bez problemów.
Należy pochwalić bardzo dobrą kuchnię: żurek w przerwie i na koniec kaszanka. Najlepszy z naszej piątki (Andrzej Nowakowski) zajął 8 miejsce. Pozostałych miejsc nie znam, gdyż na miejscu sklasyfikowano zawodników do 8 miejsca. Postaramy się jeździć systematycznie na te zawody i o wynikach będę informował w miarę na bieżąco.

Na chwilę obecną mam trzy pierwsze miejsca:

  1. Liszewski Andrzej,
  2. Liszewski Piotr,
  3. Grabowski Adam.

Gratulacje dla zwycięzców. Jeszcze jedno. Postaramy się dopracować łowienie metodą „kołobrzeską”.

Marcin


Komentarze