Chyba się wyprowadzę

Czytam prasę wędkarską i dziwię się strasznie, że proste i skuteczne rozwiązania stosowane w krajach zachodnich nie znajdują u nas naśladowców. Jeżeli już to nie w PZW. Ostatnio wpadł mi w ręce artykuł chyba z WW odnośnie obrony rybostanu przed wędkarzami z Polski stosowany w Anglii. Proste i chyba skuteczne rozwiązania.

Najpierw o szczupaku - wolno zabrać jednego dnia tylko jednego szczupaka jednak nie większego niż 50 cm. Jak ktoś chce (bo na patelni się nie przypali) może sobie wziąć na kolację nawet 15 centymetrowy okaz. A osobniki zdrowe genetycznie (uzyskujące odpowiednie rozmiary) są pod całkowitą ochroną.


U nas jak zwykle sprawy postawione są na głowie. Chroni się wszelkiego rodzaju mutacje, które sprawiają, że ryby późno uzyskują odpowiedni rozmiar. Taki dziwny dobór nienaturalny.

To samo Angole zrobili z białą rybą. Jak głodny polaczek chce niech bierze do woli ale tylko ryby nie przekraczające 25 cm długości. Czyli wędkarze z Polski zostali sprowadzeni do roli drapieżników, które polują na tej wielkości ryby i nie wyrządzają większej szkody w pogłowiu ryb.

A u nas jak zwykle odwrotnie. Kilkunasto i kilkudziesięcioletnie okazy są zabierane (bo musi się zwrócić). A jeżeli już ktoś coś wypuszcza to właśnie te małe ryby, które mają niewielką wartość dla danego zbiornika.

Mam nadzieję, że dożyję jeszcze czasów gdy naszym wędkarzom, jeżeli coś się będzie zwracać to tylko wódka wypita w nadmiarze i nie będę musiał się wyprowadzać choćby na Madagaskar bo tam na pewno jest normalniej niż u nas.

Darek

Komentarze