W ostatnią niedzielę, 19.08.2007 r., na Narwi w Zambskach Kościelnych odbyły się kolejne spinningowe zawody z cyklu Grand - Prix naszego Koła. Niestety tym razem jeszcze mniej zawodników przystąpiło do rywalizacji. W czerwcu było 12 zawodników a teraz zaledwie 8. Nie rozumiem tego, bo wielu spinningistów miało pretensję, że nie ma zawodów. Jak zrobiliśmy, to nie ma zawodników.
Narew w Zambskach o tej porze roku zawsze dawała trochę połowić. Tym razem z rybami było raczej słabo. Fakt, że woda jest wysoka i nie wszędzie dało się dojść do dobrych łowisk. W sumie 2 juniorów i 6 seniorów złowiło 18 ryb (wymiarowych). Były to same okonie. Trafiły się 1 czy 2 szczupaczki, ale niewymiarowe.
Zawody rozgrywaliśmy na żywej rybie. W sędziowaniu pomagali mi: Piotr Dubliński i Wojciech Wójtowicz, którym to serdecznie dziękuję. Przyznam szczerze, że nawet na tak małą liczbę zawodników sędziujących było zbyt mało. Teren był duży, krzaki i bagienka.
Razem z Piotrkiem Dublińskim wybraliśmy się w dół Narwi, w stronę lasu. Tam łowił Artur Salamon. Przeszliśmy chyba kilka kilometrów ale nie znaleźliśmy go. Po prostu teren zrobił się dla nas zbyt grząski. Artur miał wodery, więc przeszedł. Co i tak nie przeszkodziło mu w lekkiej kąpieli.
Radziliśmy sobie telefonami komórkowymi oraz sami zawodnicy potwierdzali jeden drugiemu złowione ryby. Kto został bliżej samochodów to nie miał problemu. Ryby na bieżąco miał mierzone. Z tak małej liczby zawodników był jeden plus. Mianowicie nikt do nikogo nie miał pretensji, nie było podejrzeń. Po prostu łowili sami swoi i mieli do siebie zaufanie. Zawody minęły w bardzo miłej atmosferze.
Wyniki przedstawiają się następująco:
Juniorzy:
Narew w Zambskach o tej porze roku zawsze dawała trochę połowić. Tym razem z rybami było raczej słabo. Fakt, że woda jest wysoka i nie wszędzie dało się dojść do dobrych łowisk. W sumie 2 juniorów i 6 seniorów złowiło 18 ryb (wymiarowych). Były to same okonie. Trafiły się 1 czy 2 szczupaczki, ale niewymiarowe.
Zawody rozgrywaliśmy na żywej rybie. W sędziowaniu pomagali mi: Piotr Dubliński i Wojciech Wójtowicz, którym to serdecznie dziękuję. Przyznam szczerze, że nawet na tak małą liczbę zawodników sędziujących było zbyt mało. Teren był duży, krzaki i bagienka.
Razem z Piotrkiem Dublińskim wybraliśmy się w dół Narwi, w stronę lasu. Tam łowił Artur Salamon. Przeszliśmy chyba kilka kilometrów ale nie znaleźliśmy go. Po prostu teren zrobił się dla nas zbyt grząski. Artur miał wodery, więc przeszedł. Co i tak nie przeszkodziło mu w lekkiej kąpieli.
Radziliśmy sobie telefonami komórkowymi oraz sami zawodnicy potwierdzali jeden drugiemu złowione ryby. Kto został bliżej samochodów to nie miał problemu. Ryby na bieżąco miał mierzone. Z tak małej liczby zawodników był jeden plus. Mianowicie nikt do nikogo nie miał pretensji, nie było podejrzeń. Po prostu łowili sami swoi i mieli do siebie zaufanie. Zawody minęły w bardzo miłej atmosferze.
Wyniki przedstawiają się następująco:
Juniorzy:
- Kubecki Michał
- Salamon Sebastian
- Wójtowicz Łukasz
- Nowakowski Marek
- Salamon Artur
- Elak Jacek
- Bajno Zbigniew
- Laskowski Waldemar.
Marcin Majewski
Komentarze
Prześlij komentarz