Łowisko specjalne w Grabówcu?

W latach 80-tych decyzją ówczesnego wojewody ciechanowskiego żwirownia w miejscowości Grabówiec została przekazana na rzecz PZW a konkretnie do prowadzenia gospodarki rybackiej przez Okręg Ciechanowski. Samo przekazanie zbiornika wraz z przyległymi gruntami miało odbyć się oddzielnym protokóle przekazania.

Niestety protokół ten zaginął, nigdy nie powstał - nie wiadomo. Faktem jest, że go nie ma. Przez szereg lat ciężko było ustalić właściciela wody. Urząd Miasta twierdził, że to woda PZW a PZW, że nic wspólnego z nią nie ma.

Od czasu do czasu, nieoficjalnie ktoś wrzucił trochę ryby i na tym sprawa się kończyła. Chociaż nie. W pierwszym tygodniu po Nowym Roku woda stawała się ulubionym miejscem kontroli przez PSR. Tam łowili ci, którzy jaszcze nie opłacili karty wędkarskiej. Finał wiadomy.

Przez pewien czas wodą opiekowało się Koło polamowskie, ale dosyć szybko przestało. Osobiście nie wiem z jakich przyczyn. Trochę czasu, zwolnień z pracy, wydreptywanie ścieżek w Urzędzie Miasta i w tym roku udało się.

Burmistrz dał się przekonać, że wodę warto przekazać wędkarzom. Uznał, że decyzja wojewody nie była wykonana i sam wydał decyzję. Przekazuje wodę na rzecz PZW - Okręgu Ciechanowskiego, za wskazaniem Koła PZW nr 1 w Pułtusku jako gospodarza. Mamy obietnicę pomocy z jego strony. Warunkiem jest jedynie to, żeby łowisko promowało miasto.


Aby to było łatwiejsze doszliśmy do porozumienia, że będzie tu łowisko specjalne. Jest tu ok. 9 ha lustra wody i dosłownie "rzut beretem" od centrum Pułtuska. Jeśli ten warunek nie będzie spełniony żwirownia wróci pod zarząd gminy i Urz. M. Nie wiadomo co wtedy z nią będzie. Znajdzie się prywatny nabywca czy będzie niczyja.

Początek funkcjonowania wody jako łowiska specjalnego zaplanowaliśmy na 2008r. Nasze Koło podpisze dodatkową umowę w tej sprawie z Okręgiem. Chcemy trochę zarybić z kołowych funduszy. Okręg też obiecał się dołożyć, ale może to zrobić tylko dopóki nie ma tu łowiska specjalnego - uchwała o nie dokładaniu się do łowisk specjalnych.


Aby łowisko ruszyło, zaczęło się samo finansować trzeba trochę włożyć, z różnych źródeł. W wodzie jest pewna populacja ryb różnych gatunków (karp, płoć, leszcz, krąp, lin, jaź, szczupak, sandacz, węgorz, pojedyncze sumy,wzdręga, ukleja), więc szybko może być fajne łowisko.


Pod koniec zeszłego roku wpuściliśmy 200 kg pstrąga tęczowego. I co się okazało? Jak nad wodą byli pojedynczy wędkarze, tak teraz ciągle siedziało kilku. Mimo częstych wizyt wyławiali pstrągi.

U nas ma wymiar 35 cm, limit 2 szt.a łowili 20 - 35 cm i ile wlezie, bo głównie takimi zarybiliśmy. Oczywiście były i większe. Wizyty PSR, policji i zainteresowanych wędkarzy zaowocowały kilkoma mandatami, pogonieniem kilku niesfornych młodych "wędkarzy" i rozmowami.


Wszyscy z którymi rozmawiałem ja i koledzy z Zarządu Koła chcą łowiska specjalnego. Co do jego pilnowania to mamy cały Zarząd, SSR w miarę możliwości PSR i policję. Komendant KP w Pułtusku jest chętny do pomocy. Ma wysłać policjantów na kurs strażników. Niektórzy są członkami SSR.

Myślę, że woda jest do upilnowania. Zmienić trochę myślenie niektórych (nie wszystko do wora) i będzie dobrze.


Dzisiaj mieliśmy zebranie sprawozdawcze i powiedzieliśmy o swoich planach i ustaleniach. Nagle się okazało, że nie wszyscy tak prosto to widzą.

Niektórzy "działacze" mieli zastrzeżenia, że zarybimy z Kołowych pieniędzy a później będziemy chcieli dodatkową opłatę. Usłyszeliśmy, że nie opłaca się zarybiać, bo "łowili po 9 pstrągów" - kłusują. "Lepiej zarybiać Narew".

Nie bardzo trafiły moje słowa, że w ten sposób podchodząc to i Narew nie opłaca się zarybiać bo łowią po 10 niewymiarowych szczupaków. Komendant SSR dorzucił 50 okoni.


Poza tym żwirownia jest tylko NASZA a Narew Okręgu Mazowieckiego i to on zgodnie z umową dzierżawy zobowiązany jest zarybić rzekę w okolicy Pułtuska za kwotę 50 tys. zł rocznie.
Jak już łowisko będzie się samo finansowało, to przecież można przeznaczyć pieniędze i na zarybianie Narwi. Teraz się tylko zastanawiam czym Narew zarybiać. Wyrośniętymi sandaczami i sumami, żeby "działacze - koledzy trollingowcy" mieli co wyławiać? Oni raczej nie wypuszczają złowionych ryb, za to całe dnie począwszy od czerwca a kończąc późną jesienią ryją Narew ciężkimi woblerami trollingując.

W sumie nie mam nic przeciw tej metodzie (może sam kiedyś spróbuję) ale bez przesady. Sumy też chcą żyć. Cała sprawa dała mi troczę do myślenia i ciekaw jestem Waszej opini czy łowisko specjalne na tej wodzie to dobry pomysł, czy lepiej zostawić akwen samemu sobie i liczyć na cud. Zapomniałem dodać, że postaramy się nie "skrzywdzić" pułtuskich wędkarzy opłatami. Zniżka 50% to chyba dużo.

Zapraszamy do dyskusji...

Komentarze