Inauguracja nad Wkrą

O wyjeździe na ryby nad Wkrę rozmawialiśmy z Hubertem w tygodniu, ale telefon od niego o godz 20 w sobotę całkowicie mnie zaskoczył. Jedziemy w niedzielę nad Wkrę? Zastanawiam się, Małysz skacze… mówię wreszcie… poradzi sobie bez ciebie mówi Hubert. Pytam się kto jeszcze oprócz nas jedzie i decyduję się. Umawiamy się na godzinę 8.

W niedzielę rano szybko szykuję się na wyjazd, wędka, kołowrotek z żyłką 0,18, do pudełka wkładam parę małych woblerków, gumki imitujące małe żabki i pijawki, zabieram ze sobą też etui z wirówkami do “2″ włącznie, jeszcze neopreny, napój i czekam na Huberta. Wyjeżdżamy prawie punktualnie. Do Bolęcina jest 40 km. Na miejscu jesteśmy przed godziną 9, przebieramy się, jeszcze kawa, uzbrajamy wędziska i pełni nadziei przystępujemy do czesania wody.





Jestem tu po raz pierwszy, nigdy wcześniej nie byłem nad Wkrą. Rzeka jest urodziwa, wysoki poziom wody oraz jej szaro brudny kolor nie wróży zbyt dobrze naszym wynikom. Zaskakuje mnie duża ilość wędkarzy. Łowią głównie na grunt, pytani o wyniki mówią, że biorą płotki.




Powoli posuwamy się w dół rzeki. Zmieniamy przynęty. Ryby jednak nie biorą. Zakładam woblerka, wirówkę - silny prąd powoduje że idzie wierzchem, zakładam sieka, bonito, gumową imitację żaby, czarnego twistera, uklejkę storma. Hubert ma uderzenie na Rapalkę Oryginal, ale nie zacina ryby.




Dochodzimy do mostku oddalonego od miejsca gdzie został samochód około 8 km. W dalszym ciągu nikt z naszej czwórki nie złapał wymarzonej ryby. Minęło już kilka godzin, przy tym mostku postanawiamy zakończyć wędkowanie. Czeka nas jeszcze 8 kilometrowy marsz z powrotem do samochodu w pełnym rynsztunku, w woderach.




W drodze powrotnej robię jeszcze kilka zdjęć. Wkra bardzo mi się spodobała i mimo że ryby nie chciały “współpracować” - to na pewno tu wrócę. Z wyjazdu jestem bardzo zadowolony, kilka godzin na powietrzu i kilkukilometrowy marsz dobrze mi zrobią, zwłaszcza że dzień był piękny, słoneczny i ciepły.




Zapraszam do obejrzenia wszystkich zdjęć z tego wyjazdu do Galerii wędkarskiej.

Komentarze